Criar um Site Grtis Fantstico
T2 Trainspotting film streaming avec sous-titres

Nasza strona internetowa wykorzystuje cookies (pol. ciasteczka)

W celu sprawnego i szybkiego działania serwisu, zapewnienia wygody podczas jego przeglądania, dostosowywania funkcjonalności do indywidualnych potrzeb użytkowników, a także w celach statystycznych oraz reklamowych, używamy informacji zapisanych za pomocą cookies. Korzystanie z serwisu jest równoznaczne ze zgodą użytkownika na stosowanie plików cookies. Więcej informacji znajdziesz tutaj.

Lubimyczytać.pl - najlepsze recenzje książek

T2 Trainspotting

7,14 ( 246 ocen i 19 opinii) Zobacz oceny

tytuł oryginału Porno

data wydania 2 marca 2017

liczba stron 508

UWAGA. Książka wydana wcześniej pt. "Porno". Premiera książki związana z premierą filmu T2 Trainspotting w reż. Danny’ego Boyle’a. Mocna odpowiedź na kultowy TRAINSPOTTING – powieść, na której podstawie powstał jeden z najgłośniejszych filmów lat 90. NA MOTYWACH TEJ POWIEŚCI DANNY BOYLE NAKRĘCIŁ KONTYNUACJĘ KULTOWEGO Trainspotting! Simon „Sick Boy” wraca na stare śmiecie do Edynburga.

UWAGA. Książka wydana wcześniej pt. "Porno".

Premiera książki związana z premierą filmu T2 Trainspotting w reż. Danny’ego Boyle’a.

Mocna odpowiedź na kultowy TRAINSPOTTING – powieść, na której podstawie powstał jeden z najgłośniejszych filmów lat 90.
NA MOTYWACH TEJ POWIEŚCI DANNY BOYLE NAKRĘCIŁ KONTYNUACJĘ KULTOWEGO Trainspotting!

Simon „Sick Boy” wraca na stare śmiecie do Edynburga. Nie sprawdził się w Londynie jako kombinator, alfons, mąż, ojciec i biznesmen. Teraz ma nowy szalony projekt: chce wyreżyserować film pornograficzny.
Do tego projektu zbiera starych znajomych ćpunów, którzy przez lata spróbowali stanąć na nogi. Simon sprzymierzy się nawet z Markiem, mimo że ten niegdyś zwinął grubą kasę i zwiał. Do ich grupy dołączy też Nikki, dziewczyna uzależniona od seksu. Gdy takie towarzystwo chce zdobyć pieniądze, to oznacza naprawdę gruby przekręt.
Plan jest dobry, ale sprawy się komplikują, gdy na drodze filmowców pojawią się opętany zemstą i używający przemocy Begbie oraz uwikłany w narkotyki Kartofel.
Irvine Welsh uraczył nas historią uzależniającą jak działka czystej heroiny! To książka bezpardonowa, obsceniczna i wulgarna, a przy tym pełna humoru opowieść o życiu, ludziach i przyjaźni. Poznacie świat, w jakim nie chcielibyście żyć, a który żal opuścić!
Zapomnijcie o tabu, odrzućcie uprzedzenia i przygotujcie się na literacki odlot.

źródło opisu: Wydawnictwo Burda Książki

źródło okładki: Wydawnictwo Burda Książki

Trwa wyszukiwanie najtańszych ofert.

Mogą Cię również zainteresować

Na zachód od Edenu
Jean Stein

6,25 (4 ocen i opinii)

Dyskretne szaleństwo
Mindy McGinnis

8,25 (4 ocen i opinii)

6,91 (5635 ocen i opinii)

Wielki marynarz
Catherine Poulain

6,42 (12 ocen i opinii)

Bang bang! Wystrzałowy samochód
Ian Fleming

8 (1 ocen i opinii)

Światło, które utraciliśmy
Jill Santopolo

8,25 (133 ocen i opinii)

Indeks szczęścia Juniper Lemon
Julie Israel

7,62 (13 ocen i opinii)

Bilet do szczęścia
Beata Majewska

8,1 (49 ocen i opinii)

Fobos. Tom 2
Victor Dixen

7,42 (122 ocen i opinii)

7,4 (20 ocen i opinii)

Nic takiego. Złe wieści. Jakaś nadzieja
Edward St Aubyn

6,92 (13 ocen i opinii)

Wanda. Opowieść o sile życia i śmierci. Historia Wandy Rutkiewicz
Anna Kamińska

8,28 (87 ocen i opinii)

Pocztówki z Grecji
Victoria Hislop

6,78 (9 ocen i opinii)

Przesyłka
Sebastian Fitzek

7,73 (30 ocen i opinii)

Jan Karski. Jedno życie. Kompletna opowieść. Tom 2 (1939-1945) INFERNO
Waldemar Piasecki

9 (3 ocen i opinii)

PORNO NA TORACH

It seems no one can help me now
I'm in too deep
There's no way out
This time I have really led myself astray

Runaway train never going back
Wrong way on a one way track
Seems like I should be getting somewhere
Somehow I'm neither here nor there
Soul Asylum

„Trainspotting” to dzieło kultowe. Mowa tu zarówno o wydanej w 1993 roku autobiograficznej powieść Irvine’a Welsha, jak również jej filmowej adaptacji, która pojawiła się trzy lata później. Powstanie ciągu dalszego było więc kwestią czasu. Sam autor do swoich bohaterów powracał zresztą dwukrotnie, a plotki o drugim filmie krążyły od lat. Teraz wreszcie nadszedł ten moment. Renton i spółka znów trafiają na kinowe ekrany, a wydawnictwo Burda postanowiło przypomnieć nam z tej okazji powieść, która po części stanowi kanwę ich nowych przygód. I dobrze się stało, bo „T2”, czy jak chce tego wcześniejszy tytuł pod jakim wydano książkę, „Porno”, to solidny kawał mocnej, odpychającej i podszytej czarnym humorem.

PORNO NA TORACH

It seems no one can help me now
I'm in too deep
There's no way out
This time I have really led myself astray

Runaway train never going back
Wrong way on a one way track
Seems like I should be getting somewhere
Somehow I'm neither here nor there
Soul Asylum

„Trainspotting” to dzieło kultowe. Mowa tu zarówno o wydanej w 1993 roku autobiograficznej powieść Irvine’a Welsha, jak również jej filmowej adaptacji, która pojawiła się trzy lata później. Powstanie ciągu dalszego było więc kwestią czasu. Sam autor do swoich bohaterów powracał zresztą dwukrotnie, a plotki o drugim filmie krążyły od lat. Teraz wreszcie nadszedł ten moment. Renton i spółka znów trafiają na kinowe ekrany, a wydawnictwo Burda postanowiło przypomnieć nam z tej okazji powieść, która po części stanowi kanwę ich nowych przygód. I dobrze się stało, bo „T2”, czy jak chce tego wcześniejszy tytuł pod jakim wydano książkę, „Porno”, to solidny kawał mocnej, odpychającej i podszytej czarnym humorem opowieści, gdzie tematyka z nizin zarówno społecznych, jak i literackich, wkracza na ambitne tereny „wyższej półki”.

Sick Boyowi (Choremu) nie wyszło. Co dokładnie? Właściwie wszystko. Nie wyszło mu bycie alfonsem ani kombinatorem, ani nawet bycie porządnym czy to biznesmenem, czy też ojcem i mężem. Wraca więc do Edynburga, zająć się odziedziczonym pubem. Wkrótce jednak decyduje się wejść w nowy biznes, a dokładniej kręcenie filmu porno. Do ekipy angażuje starych kumpli ćpunów, którzy przez minione lata spróbowali się zmienić. Łączy nawet siły z Markiem Rentonem, który niegdyś uciekł z ich pieniędzmi, a obecnie jest współwłaścicielem dobrze prosperującego klubu w Amsterdamie. Ich szeregi zasila także nimfomanka Nikki, ale nie brakuje problemów. Jednym z nich są oczywiście potrzebne pieniądze, drugim Begbie, który wychodzi z więzienia. A na tym nie koniec…

Trainspotting to hobby polegające na oglądaniu przejeżdzających pociągów. Konkretny model lokomotywy, konkretny numer – miłośnicy obserwują je, nagrywają, spisują… Mnóstwo ludzi uważa tę pasję za bezsens. Nic zatem dziwnego, że słowo to stało się również synonimem nie niosących nic ze sobą czynności. To jego znaczenie, w połączeniu ze sceną rozgrywającą się na nieczynnej stacji (która w filmowej adaptacji się nie znalazła) stało się poniekąd motywem przewodnim „Trainspottingu” i nie zniknęło także w drugiej części. Bohaterowie, jakby nie wyciągnęli wcale wniosków z popełnionych błędów, wciąż wikłają się w kolejne głupoty. Minęły lata, zmieniło się wiele, ale Renton i spółka pozostali tymi samymi chłopakami na kacu, których poznaliśmy przed laty. I fakt ten cieszy, szczególnie że jednocześnie mamy okazję zobaczyć wiele zmian, jakie zaszły w ich życiu.

„T2” to książka znakomita, ale pamiętajmy, że nie dla wszystkich. Irvine Welsh, jeden z literackich enfant terrible, piszce językiem slangowym, często wręcz rynsztokowym, pełnym wulgaryzmów i przekleństw, stroniąc od politycznej poprawności. A zarazem wszystko co przedstawia jest plastyczne, pokazujące kunszt i talent autora. Mocne? Kontrowersyjne? Tak, ale przy tym wcale nie puste. „Trainspotting” ma swoje przesłanie, ma również głębię i uderzający realizm. Szok stosuje jako metodę, nie cel, a brak poszanowania dla jakże nużącej politycznej poprawności staje się ożywczym powiewem, tym cenniejszym w dzisiejszym świecie.

Do tego, co bardzo ważne, Welsh czyniąc z każdej postaci narratora rozdziałów jej poświęconych, zdołał wyposażyć je indywidualne cechy – także te językowe. Tłumacz stanął więc przed nie lada zadaniem. W końcu autor posługuje się nie tylko slangiem, ale też i odmianami języka angielskiego charakterystycznymi dla danych miejsc, które zapisując fonetycznie oddał z niezwykłą starannością. Uchwycić tego w polskim przekładzie nie sposób, nie mniej Jarosław Rybski zrobił co mógł i wyszło mu to znakomicie (choć nadal zgrzytam zębami na tłumaczenie pseudonimów bohaterów).

Podsumowując: polecam gorąco. Irvine Welsh to autor nietuzinkowy, ciekawy, odważny i wart poznania, a jego „Trainspotting” to powieść, którą po prostu znać wypada. Nie wiem, co wyjdzie z filmowej adaptacji tego tomu losów Rentona i spółki (zwiastun wygląda ciekawie, ale jakże różnie od treści pierwowzoru), ale „T2” to rewelacyjna powieść. Nie wahajcie się zatem i wejdzie w ten brudny, odpychający, ale jakże przy tym pociągający świat.

Recenzja opublikowana na moim blogu http://ksiazkarnia.blog.pl/2017/02/18/t2-trainspotting-porno-irvine-welsh/

Recenzja przygotowana we współpracy z portalem Szortal - była też tam pierwotnie publikowana (http://szortal.com/node/12342).

Można też przeczytać ją na
http://plejbekpisze.blogspot.com/

Na starych śmieciach

Niektóre powroty po latach i spotkania z niewidzianymi długo znajomymi nie rozczarowują tylko dlatego, że są chwilowe. Zjazdy absolwentów, które trwają jeden wieczór i kończą się obietnicą potwornego kaca, działają jak oderwanie od rzeczywistości – następnego dnia jesteśmy z powrotem w swoim mieście, a widziane wczoraj twarze i miejsca funkcjonują już tylko jako zamknięty i odłożony na półkę album ze zdjęciami. Czasem jednak powrót wymuszony jest życiową decyzją, stare śmieci stają się nową szansą lub po prostu koniecznością. Irvine Welsh ponownie zaprasza nas do Leith, dzielnicy Edynburga, w której toczyła się akcja słynnego „Trainspotting”.

Mamy rok 2002. Dziewięć lat minęło, od kiedy Mark „Czynsz” Renton dał drapaka z torbą wypełnioną tysiącami funtów i zaszył się gdzieś.

Recenzja przygotowana we współpracy z portalem Szortal - była też tam pierwotnie publikowana (http://szortal.com/node/12342).

Można też przeczytać ją na
http://plejbekpisze.blogspot.com/

Na starych śmieciach

Niektóre powroty po latach i spotkania z niewidzianymi długo znajomymi nie rozczarowują tylko dlatego, że są chwilowe. Zjazdy absolwentów, które trwają jeden wieczór i kończą się obietnicą potwornego kaca, działają jak oderwanie od rzeczywistości – następnego dnia jesteśmy z powrotem w swoim mieście, a widziane wczoraj twarze i miejsca funkcjonują już tylko jako zamknięty i odłożony na półkę album ze zdjęciami. Czasem jednak powrót wymuszony jest życiową decyzją, stare śmieci stają się nową szansą lub po prostu koniecznością. Irvine Welsh ponownie zaprasza nas do Leith, dzielnicy Edynburga, w której toczyła się akcja słynnego „Trainspotting”.

Mamy rok 2002. Dziewięć lat minęło, od kiedy Mark „Czynsz” Renton dał drapaka z torbą wypełnioną tysiącami funtów i zaszył się gdzieś na kontynencie. Zdradzeni przez niego kumple nie radzą sobie najlepiej – Simon „Chory” utraciwszy pracę w Londynie, wraca do Edynburga, aby przejąć bar swojej ciotki; Danny „Kartofel” ćpa tak samo jak przed laty i łudzi się, że jego żona wytrzyma jeszcze długo taki stan rzeczy; Francis Begbie (znany z pierwszej powieści jako „Żeber”) wychodzi z więzienia i w charakterystyczny dla siebie sposób próbuje podporządkować sobie ulice Leith. Tylko że nie są to już te same ulice…

„T2 Trainspotting” to powieść, której narracja jest prowadzona jednocześnie z pięciu punktów widzenia. Oprócz czterech starych bohaterów pojawia się Nikki Fuller-Smith, dwudziestopięcioletnia studentka poszukująca mocnych wrażeń w alkoholu, narkotykach i seksie. Wraz ze swoimi znajomymi ze studiów zostaje zaangażowana przez grupę filmowców-amatorów do udziału w produkcji filmu pornograficznego. Większość zdjęć jest kręcona na piętrze baru Simona „Chorego”, a on sam nawiązuje toksyczny romans z Nikki oraz mianuje się producentem i reżyserem. Gdy przypadkowo dowiaduje się, że Mark ukrywa się w Amsterdamie, wpada na pomysł dofinansowania filmu. Tymczasem plany wobec Marka snuje również oszalały z żądzy zemsty Begbie. Każda z wymienionych postaci prowadzi swą opowieść w charakterystycznym stylu, choć tylko narracje Begbiego i Kartofla nawiązują mocno do slangu z „Trainspotting”. Często te same wydarzenia są przedstawiane z różnych punktów widzenia, wzajemnie się uzupełniają i wyjaśniają.

Główni bohaterowie twierdzą, że gdy mieli -dzieścia lat, ich podstawowym celem było przeżycie kolejnego dnia i wyciszenie wewnętrznego głosu, mówiącego, że życie nie ma sensu, a perspektywy na przyszłość to coraz dłuższe heroinowe ciągi. Teraz gdy mają -dzieści lat, powtarzają sobie, że zdają sobie sprawę z błędów młodości i próbują szukać celu życia. Okazuje się jednak, że wewnętrzne monologi bohaterów to tylko pozory, chciejstwo niepoparte żadnymi szczerymi próbami zmiany swego postępowania, efekt niedojrzałości i zagubienia w dorosłym życiu. Powrót do Edynburga, miejsca, gdzie ich dwudziestoletnie życie było regularnie napędzane tłokiem strzykawki, staje się poważną lekcją na temat tego, jacy tak naprawdę są. Dzielnica przyciąga ich jak czarna dziura, stanowi ich wspólny mianownik, choć samo Leith zmieniło się trochę i poszło z duchem czasu.

Nie ma już heroiny. Japiszońska rewolucja zdmuchnęła wszechobecny brązowy proszek, sprowadzając w zamian kokainę ułożoną w równiutkie, kilometrowe ścieżki. Pojawił się też seks, który zdominował praktycznie każdą sferę życia. Nie jest on tutaj żadną pieczątką uprawomocniającą związek dwojga ludzi ani czymś zarezerwowanym dla wzniosłych chwil. Seks jest jak kokaina – mówisz o nim, myślisz o nim, planujesz go, zażywasz go, uzależniasz się od niego, dowartościowujesz się nim, handlujesz nim. Filmy porno wkraczają do mainstreamu, kupczenie własnym ciałem i godnością staje się normą, a przygodny seks taką samą czynnością jak poranne mycie zębów. Welsh wchodzi tu trochę w buty Palahniuka – pokazany przez niego Edynburg to miejsce, gdzie odbywa się dokładnie taka sama gonitwa za pustym, skomercjalizowanym życiem, którego miarą jakości jest liczba zer na rachunku bankowym.

Nie zmieniły się cele żadnej z osób powracających do Leith, zmieniły się tylko środki dojścia do nich. Nikt nie ma żadnych pasji, wszyscy zgnieceni przez szarą i beznadziejną rzeczywistość szukają ucieczki. Moralny nihilizm dominuje w świecie wykreowanym przez Welsha, Leith wydaje się zamieszkałe przez samych degeneratów, którzy gonią za kojarzoną z materialnym sukcesem kulturą yuppie. Robią to na swój dobrze znany i rozumiany, wulgarny sposób. Nie dostrzegają jednak tego, że próbują reanimować dawne życia z początków lat dziewięćdziesiątych, ponieważ nie odnajdują się zupełnie w nowych realiach. To stare cwaniaki na starych śmieciach, które próbują udawać, że wyrosły ze swoich punkowych ubrań. Prawdziwą drogą do sukcesu okazuje się pozostanie cwaniakiem, odrzucenie marzeń i wywinięcie numeru starym „przyjaciołom”. Tak bardzo na początku podkreślana rewolucyjna rola pornografii zdobywa znamiona piramidalnej bzdury – liczy się forsa i tylko forsa. Jedynie zwyrodnialec Begbie jest całkowicie wierny samemu sobie i pomimo odrazy, jaką budzi w nas jego postepowanie, wydaje się tą postacią, której kibicujemy najbardziej.

Język kontynuacji „Trainspotting” jest tak samo kontrowersyjny, wulgarny i dosadny jak ten z pierwszej części. Powieść została jednocześnie napisana rewelacyjnym, potoczystym stylem, bez żadnych zbędnych fragmentów. Są mocne dialogi i czarny humor, jest trochę zadumy nad życiem i dużo dobrej literatury. Według mnie jest nawet lepiej niż w pierwszej książce, choć być może to też zasługa innego tłumacza. Jarosław Rybski przekłada slang Leith trochę bardziej subtelnie niż Jędrzej Polak, który moim zdaniem nieco przeszarżował. Irvine Welsh po raz drugi i na pewno nie ostatni całkowicie przykuł moją czytelniczą uwagę.

Od czasu kiedy Mark wypiął się na wszystkich, zwinął kasę i zwiał minęło 10 lat i o dziwo wszyscy jeszcze żyją! Mamy Marka w Amsterdamie, Simona w Londynie, Spuda, Alison, Second Prize'a i Begbiego w Leith. Jest nawet Diane, o której kompletnie zapomniałam. Do zacnego grona (które w komplecie ostatecznie spotyka się w Leith) dołącza Nikki. Jak i cała reszta nie jest do końca normalna, biorą pod uwagę ogólnie przyjęte standardy. Jednak jej narkotykiem jest seks. Po prostu to lubi. W tak pięknych okolicznościach przyrody powstaje pomysł nakręcenia filmu dla dorosłych. Ale takie przedsięwzięcie wiąże się z nakładami finansowymi, które jakoś trzeba pozyskać. Chłopcy (ups, raczej już panowie w słusznym wieku 30 paru lat) znają tylko jeden sposób - przekręt. To nie tak, że się nie zmienili na przestrzeni lat, ale pewne zachowania są zbyt głęboko zakorzenione by móc się ich wyzbyć, szczególnie jeżeli towarzystwo sprzyja powrotom do starych metod. Simon nadal jest.

Od czasu kiedy Mark wypiął się na wszystkich, zwinął kasę i zwiał minęło 10 lat i o dziwo wszyscy jeszcze żyją! Mamy Marka w Amsterdamie, Simona w Londynie, Spuda, Alison, Second Prize'a i Begbiego w Leith. Jest nawet Diane, o której kompletnie zapomniałam. Do zacnego grona (które w komplecie ostatecznie spotyka się w Leith) dołącza Nikki. Jak i cała reszta nie jest do końca normalna, biorą pod uwagę ogólnie przyjęte standardy. Jednak jej narkotykiem jest seks. Po prostu to lubi. W tak pięknych okolicznościach przyrody powstaje pomysł nakręcenia filmu dla dorosłych. Ale takie przedsięwzięcie wiąże się z nakładami finansowymi, które jakoś trzeba pozyskać. Chłopcy (ups, raczej już panowie w słusznym wieku 30 paru lat) znają tylko jeden sposób - przekręt. To nie tak, że się nie zmienili na przestrzeni lat, ale pewne zachowania są zbyt głęboko zakorzenione by móc się ich wyzbyć, szczególnie jeżeli towarzystwo sprzyja powrotom do starych metod. Simon nadal jest zapatrzonym w siebie egocentrykiem, choć powoli zmienia się w podstarzałego lovelasa, Spud ma złote serce (ale chyba nie wystarczająco twardą dupę), Bebgie żyje zemstą i przemocą, a Mark. jak to Mark, stoi z boku i czeka na swoją okazję.

Jak dla mnie książka genialna - pełna humoru, dygresji, przekrętów, kombinowania, knucia, zemsty. Nie ma tabu, nie ma fałszywej moralności. Są za to bardzo dziwne ludzkie interakcje, przyjaźnie.

Jeżeli lubisz bezpośrednie i bezpardonowe książki, miejscami wulgarne i obsceniczne - to jest właśnie pozycja dla Ciebie!

Szkocki pisarz, który osiadł w Chicago i od czasu do czasu wydaje jakąś książkę, mającą znamiona tego, że będzie kultowa. Tak było z Trainspotting i filmem na podstawie, który obrósł we wszelkiego rodzaju legendy, bo że jest kultowy dla większości kinomanów, nie trzeba nawet nadmieniać. Danny Boyle, na podstawie drugiej części, nakręcił film, praktycznie z tymi samymi bohaterami, co poprzednio. Co tym razem nasze ćpuny wymyśliły?

Sic Boyowi znowu w życiu nie wyszło. Ani rola, męża, ojca, kombinatora, czy nawet biznesmena. W gruncie rzeczy pozostał tym samym ćwokiem-ćpunem co zawsze. Po powrocie na rodzinne śmieci postanawia-oczywiście wziąć się za kolejny lukratywny interes. Tym razem ba to być zupełnie innych od pozostałych film porno. Do realizacji tego ambitnego celu zwołuje całą swoją paczkę, którą poznaliśmy z wcześniejszych przygód tej zgrai. Dawni przyjaciele, przez ten czas próbowali się zmienić, oczywiście na lepsze. Jednak dowiadując się o projekcie swojego dawnego.

Szkocki pisarz, który osiadł w Chicago i od czasu do czasu wydaje jakąś książkę, mającą znamiona tego, że będzie kultowa. Tak było z Trainspotting i filmem na podstawie, który obrósł we wszelkiego rodzaju legendy, bo że jest kultowy dla większości kinomanów, nie trzeba nawet nadmieniać. Danny Boyle, na podstawie drugiej części, nakręcił film, praktycznie z tymi samymi bohaterami, co poprzednio. Co tym razem nasze ćpuny wymyśliły?

Sic Boyowi znowu w życiu nie wyszło. Ani rola, męża, ojca, kombinatora, czy nawet biznesmena. W gruncie rzeczy pozostał tym samym ćwokiem-ćpunem co zawsze. Po powrocie na rodzinne śmieci postanawia-oczywiście wziąć się za kolejny lukratywny interes. Tym razem ba to być zupełnie innych od pozostałych film porno. Do realizacji tego ambitnego celu zwołuje całą swoją paczkę, którą poznaliśmy z wcześniejszych przygód tej zgrai. Dawni przyjaciele, przez ten czas próbowali się zmienić, oczywiście na lepsze. Jednak dowiadując się o projekcie swojego dawnego kompana, z zapałem biorą się do realizacji wariackiego pomysłu. Ich poczynaniom kibicuje pewne nimfomanka, oraz inni równie oderwani od rzeczywistości osobniki. Ich poczynaniom kibicuje nawet były kompan, który swego czasu uciekł z ich pieniędzmi, a teraz właściciel świetnie prosperującego klubu w Amsterdamie. Jeden z problemów, to skąd wziąć kasę, na ten ambitny projekt.

Bohaterowie tej powieści zupełnie się nie zmienili. Owszem, niektórzy z nich próbowali coś zmienić w swoim życiu, jednak na planach się skończyło. Pusta stacja, na którą z rzadka wpada jakiś pospieszny pociąg.

Pisarzowi udało się zachować indywidualność każdego z bohaterów. Każdy ma poświęcone swojej osobie rozdziały i każdy mówi swoim własnym językiem. Dużo tu wulgaryzmów i rynsztokowego języka, jednak to sprawia, że powieść jest bardziej prawdziwa. Bowiem, kto z nas posługuje się tylko literacką mową?

Słowem podsumowania, Welsh to pisarz znakomity, obok jego twórczości nie można przejść obojętnie. Jego bohaterowie są prawdziwi do szpiku kości i pozostaje tylko podziw nad kunsztem autora. Do kin wchodzi właśnie film, na podstawie powieści. Ciekawe ile mistrzostwa słowa uda się oddać na ekranie. Polecam, zachęcam do lektury.
Książkę otrzymałem, dzięki uprzejmości Wydawnictwa Burda.

Pierwsza rzecz, którą muszę napisać po przeczytaniu książki to: brawa dla tłumacza, pana Jarosława Rybskiego. Zazwyczaj, gdy czytam literaturę zagraniczną bardzo żałuję, że nie przeczytałam tego w oryginale, zazwyczaj wynika to z braku znajomości języka lub dostępu do wydania w języku autora. Po przeczytaniu tego tomiszcza wiem, że gdybym tylko spróbowała odczytać coś w szkockim dialekcie/slangu zrezygnowałabym po pierwszych paru zdaniach i straciłabym wiele. Tłumacz tak doskonale oddał bogactwo języka, że nie ma mowy o tym żeby można to było zrobić lepiej. Jak sam pisze w "od tłumacza" jest tam przekrój przez dialekt wschodni, szkocki slang środkowy, edynburski, a sam Welsh stosował jeszcze w oryginale zapis fonetyczny. Tłumacz odwalił tak piękną robotę, tak cudowną, że niektóre zdania czytałam po parę razy (nie ujmując nic panu Welshowi w którego głowie najpierw te zdania się pojawiły;) ). Miód na moje skołatane serce.

Niestety nie dane mi było, jeszcze, przeczytać Ślepych.

Pierwsza rzecz, którą muszę napisać po przeczytaniu książki to: brawa dla tłumacza, pana Jarosława Rybskiego. Zazwyczaj, gdy czytam literaturę zagraniczną bardzo żałuję, że nie przeczytałam tego w oryginale, zazwyczaj wynika to z braku znajomości języka lub dostępu do wydania w języku autora. Po przeczytaniu tego tomiszcza wiem, że gdybym tylko spróbowała odczytać coś w szkockim dialekcie/slangu zrezygnowałabym po pierwszych paru zdaniach i straciłabym wiele. Tłumacz tak doskonale oddał bogactwo języka, że nie ma mowy o tym żeby można to było zrobić lepiej. Jak sam pisze w "od tłumacza" jest tam przekrój przez dialekt wschodni, szkocki slang środkowy, edynburski, a sam Welsh stosował jeszcze w oryginale zapis fonetyczny. Tłumacz odwalił tak piękną robotę, tak cudowną, że niektóre zdania czytałam po parę razy (nie ujmując nic panu Welshowi w którego głowie najpierw te zdania się pojawiły;) ). Miód na moje skołatane serce.

Niestety nie dane mi było, jeszcze, przeczytać Ślepych Torów, więc nie mam porównania, jednak podejrzewam, że jeżeli ktoś czytał i się zastanawia nad sequelem - zapraszam, bierzcie i jedzcie z tego wszyscy. Ja się czuję bardzo dobrze po przetrawieniu.

Wszędzie da się przeczytać opinie, że książka jest szalenie zabawna. Owszem, momentami bywa, ale chwileczkę, to nie takie proste - wbrew pozorom nie jest to głupiutka książka o degeneratach, a na poły śmieszna i przygnębiająca opowieść o dylematach, jakie mogą przydarzyć się w życiu. I wcale nie mam na myśli kręcenia filmu porno.
Najbardziej chyba chwyta za serce wątek Kartofla i o dziwo, okazuje się, że bohaterów da się polubić. Zakończenie świetne, czytelnicy chyba zadowoleni z takiego obrotu spraw. Tylko czy będzie kolejna część, skoro w grę wchodzi odwet? Welsh przedstawia świat, w jakim nie chcielibyśmy się znaleźć, a jednak szkoda go opuszczać.
I zapomniałabym - książka dużo zyskała dzięki tłumaczowi, przekład Rybskiego naprawdę przyjemnie się czytało. Pierwszy tom, niestety, przynajmniej w wersji pocket, został skopany przez Polaka - i dopiero teraz widać, jak bardzo. A może by tak wznowić i zaprosić do współpracy J. R.

Opinia zaznaczona jako spoiler. Pokaż ją.

Książka dobra, nawet bardzo dobra. Kawał porządnej roboty, po którego przeczytaniu, podobnie jak w przypadku "Trainspotting", pozostał pewien niedosyt. Tak jakby chciało się krzyczeć: "Jeszcze, jeszcze, jeszcze. Dajcie mi kolejną część, chcę znów usłyszeć Chorego, Marka, Diane, Begbiega, nowo poznaną Nikki, a nawet Spuda. Chcę znów poczytać o żulach, bójkach, popijawach, dragach, kurwach, sexie i aferach. Chcę znów odwiedzić Leith"
Wszystko rewelacyjne. Zmiany jakie zaszły w bohaterach, oszustwa i kłamstwa Simona, powtórzony wyczyn Rentona, zachowanie Franco (które zresztą znamy z "Trainspotting").
Po prostu bosko. Kolejna książka Welsha przechodzi do moich ulubionych.
Polecam jak najbardziej, warto przeczytać.

Minęło 10 lat od wydarzeń opisanych w kultowym "Trainspottingu". Welsh powraca do wykreowanych przez siebie bohaterów, będąc wyraźnie pod wrażeniem znakomitego filmu Boyle'a. W "Porno" Welsh dostosowuje bieg wydarzeń, by współgrał z filmowym scenariuszem. Zostaje uśmiercony Tommy, Renton rzeczywiście zwraca kasę Kartoflowi, a rola pominiętego w filmie Drugiego zostaję ograniczona do niezbędnego minimum.
W "Porno" Mark Renton, jako jedyny ze swojej dawnej paczki osiągnął sukces. Powraca jednak z Amsterdamu do rodzinnego Edynburga, do dawnych znajomych. Ich życie, niczym w grackiej tragedii, z góry skazane jest na porażkę.
Kartofel, choć ma rodzinę,znów pogrąża się w narkotykach i alkoholu. Chory stracił nieco swój urok, którym przyciągał dziewczyny, prywatnie zaś jest prawdziwą ludzką wszą, dożycą do celu po trupach. Begbie żyje zemstą i przemocą, która działa na niego niczym wiagra. Drugi, pojawiający się jedynie epizodycznie, zastąpił alkohol religią. Do starej paczki dołącza.

Minęło 10 lat od wydarzeń opisanych w kultowym "Trainspottingu". Welsh powraca do wykreowanych przez siebie bohaterów, będąc wyraźnie pod wrażeniem znakomitego filmu Boyle'a. W "Porno" Welsh dostosowuje bieg wydarzeń, by współgrał z filmowym scenariuszem. Zostaje uśmiercony Tommy, Renton rzeczywiście zwraca kasę Kartoflowi, a rola pominiętego w filmie Drugiego zostaję ograniczona do niezbędnego minimum.
W "Porno" Mark Renton, jako jedyny ze swojej dawnej paczki osiągnął sukces. Powraca jednak z Amsterdamu do rodzinnego Edynburga, do dawnych znajomych. Ich życie, niczym w grackiej tragedii, z góry skazane jest na porażkę.
Kartofel, choć ma rodzinę,znów pogrąża się w narkotykach i alkoholu. Chory stracił nieco swój urok, którym przyciągał dziewczyny, prywatnie zaś jest prawdziwą ludzką wszą, dożycą do celu po trupach. Begbie żyje zemstą i przemocą, która działa na niego niczym wiagra. Drugi, pojawiający się jedynie epizodycznie, zastąpił alkohol religią. Do starej paczki dołącza także nimfomanka Nikki, seksoholik i gwiazda porno, Słodki Terry oraz inni równie wyraziści bohaterowie, z których część znana jest z innej powieści z edynburskiego uniwersum, "Klej".
Styl powieści jest zupełnie odmienny od literackiego debiutu Welsha. Akcja jest tu dynamiczna i spójna, podczas gdy w "Trainspottingu" każdy rozdział był osobnym epizodem. Dzięki temu książka pochłania i czyta się ją szybko. Niestety przygody bohaterów choć wciągają, nie zawierają już tyle trafnych refleksji i społecznych komentarzy. Owszem kręcenie filmu pornograficznego daję okazję do skrytykowania konsumpcjonizmu i rzuceniem paru celnych uwag, ale przeważa tu raczej czarna komedia złączona z kryminałem i odrobiną nostalgii.
Nie znam drugiego takiego pisarza, który byłby tak świetnym psychologiem jak Welsh. Pierwszoplanowa narracja pozwala nam zajrzeć w głąb głównych bohaterów i poznać ich psychologiczne zagrania. Każde spojrzenie na daną sytuacje innym okiem jest zupełnie różne. Zmienia się nie tylko pogląd na sprawę, ale i język opowiadanej historii.
Dla fanów "Trainspottingu", "Porno" to lektura obowiązkowa(podobnie jak film, który wyszedł niedawno na ekrany). Poziom jest nieco słabszy niż pozostałych części trylogii, ale Welsh i tak nie zawodzi. Jest wulgarnie, obrzydliwie i cholernie śmiesznie.

Znakomita książka. Lepiej napisana niż Trainspotting. Nie ma tutaj irytującego chaosu narracyjnego. Są za to świetnie zarysowane postaci. Egoista Chory, odmieniony Renton, staczający się na samo dno uzależnień, pędzący ku autodestrukcji Spud, inteligentna lecz niezdecydowana co w życiu robić Nikki i wreszcie postać, której rozdziały czytałem z wypiekami na twarzy choć to psychol i socjopata, w którego mózgu są już tylko ledwo dostrzegalne cząstki człowieczeństwa Beagbie. Książka jest pełna przemocy, niezwykle brutalna choć przekleństw jakieś 90 % mniej niż w poprzedniej części. Troche boję sie o ekranizację, gdyż mnóstwo scen sexu zwłaszcza tych hardcorowych może na dużym ekranie nie przejść. Polecam każdemu!